środa, 6 stycznia 2016

F-16 zderzył się z...?

Witam wszystkich w 2016. Z małym opóźnieniem pragnę życzyć każdemu masy sukcesów, jak i spotkania z czymś niezwykłym. Poprzedni rok dał nam kolejne tajemnice, a jedną z nich jest zdarzenie, o którym co prawda informowały media, lecz szybko uległo zapomnieniu.
Za każdym razem gdy czytam w ogólnopolskich mediach o czymś związanym z samolotami F-16, to widzę jak dziennikarze lokalizują bazę wojskową w "podpoznańskich Krzesinach". Otóż 31 Baza Lotnictwa Taktycznego mieści się jak najbardziej w granicach miasta Poznania, a Krzesiny to peryferyjna dzielnica. Lotnisko choć obszarowo zajmuje teren Krzesin, to sąsiaduje z Głuszyną, czy Minikowem, których to dzielnic mieszkańcy są szczególnie narażeni na hałas jaki roznosi się od przecinających niebo maszyn.

Istnieje zjawisko zwane jako planespotting, czyli po prostu robienie zdjęć samolotom. Choć gdyby ktoś ustawił się pod płotem bazy wojskowej z aparatem, to z miejsca ryzykuje zostanie potencjalnym terrorystą. Nie wiem jak to się ma do festynów, czy dni otwartych na lotnisku, gdzie wpuszcza się do środka cywili i wielu turystów strzela zdjęcia w każdą stronę, ale na co dzień nie warto ryzykować ustawiając się pod płotem.

Rozwiązaniem są drony. Kosztują od kilku, do kilkudziesięciu złotych. Zrobią zdjęcia z lotu ptaka, a potrafią wznieść się na prawdę wysoko. Nie dziwi więc, że nawiedzony fotograf wyśle taką zabawkę nad bazę wojskową. Ciekawi mnie coś zupełnie innego. Czy dron może uszkodzić sprzęt warty miliony dolarów?
Na początku października media obiegła informacja o zderzeniu samolotu F-16 z... czymś. Z wywiadu dla Głosu Wielkopolskiego dowiadujemy się, że wojskowi nie używają nazwy "dron".
– Najprawdopodobniej myśliwiec zderzył się w trakcie wykonywanego lotu szkoleniowego ze statkiem powietrznym niewiadomego pochodzenia – mówi mjr. Dariusz Rojewski z lotniska w Krzesinach. 

15 września doszło do incydentu, gdzie myśliwiec zderzył się z pewnym obiektem. Po wylądowaniu okazało się, że doszło do uszkodzenia powłoki ochronnej kadłuba i zbiornika z paliwem. Media natychmiast powiązały to zdarzenie z serią incydentów, gdzie drony zagrażały poruszającym się samolotom. Nie co ostrożniej podszedł do sprawy portal TVN24, na którym tylko pojawiły się sugestie, że to mógł być dron. Czym innym mógłby się okazać nieznany obiekt, który doprowadził do porysowania maszyny? Porysowania, choć w niektórych źródłach jakie można znaleźć w internecie, pojawia się informacja o wgnieceniu. 

Jak dowiadujemy się z artykułu w Głosie Wielkopolskim, do legalnego i profesjonalnego używania drona potrzebna jest licencja i szkolenie. Bez niej można wykonywać tylko tzw. loty rekreacyjne. W Poznaniu oczywiście jest to zabronione, nad miastem rozciąga się strefa kontrolowana lotniska. Każde wypuszczenie pojazdu może skończyć się karą do 5 lat więzienia. Jedyne obszary gdzie bez przeszkód można obsługiwać drony to okolice Moraska, Suchego Lasu, Czerwonaka, Lubonia i Komornik. Wygląda na to, że polowanie na obce obiekty za pomocą nowych technologii może być mocno utrudnione. 





sobota, 13 września 2014

Grupy małych obiektów obserwowane we wschodniej części miasta

Fundacja Nautilus swego czasu otrzymała list od czytelnika z południowej części Rataj.

Osiedle Armii Krajowej, gdzie widoczne były malutkie obiekty
 Szanowna fundacjo, Mieszkam na os. Armii Krajowej w Poznaniu. 7 maja o 13.15 zobaczyłem przemieszczającą się na niebie grupę niezwykłych obiektów. Było niemal bezchmurnie, a widoczność bardzo dobra. Z balkonu mieszkania wychodzącego na południe często można zauważyć przeloty wojskowych myśliwców, helikopterów, samolotów nad oddalonym o kilka kilometrów wojskowym lotniskiem w Krzesinach. Często obserwuje też samoloty pasażerskie, które zataczają koła nad miastem, by następnie obniżyć lot, zmniejszyć prędkość i wylądować na poznańskiej Ławicy. Jednak dziwne obiekty, które zobaczyłem na niebie w niczym nie przypominały tych, które mogę oglądać codziennie. Dokonałem dwóch obserwacji, które mogą być ze sobą powiązane lub nie. Około 13.15 obserwowałem z balkonu na czwartym piętrze loty wojskowe nad oddalonymi Krzesinami. W pewnym momencie zauważyłem w pobliżu bloku coś, co wziąłem za fruwające w powietrzu sreberko od czekolady. Jednak zaraz w to zwątpiłem, bo co robiło by sreberko od czekolady kilka lub kilkanaście metrów nad czwartym piętrem? To coś mogło mieć kilkanaście centymetrów. Przelatywało nad moim blokiem raz po raz zatrzymując się, to znowu lecąc. Wychyliłem się przez balustradę i zauważyłem, że wokół „sreberka” zaczęły krążyć ptaki, wyraźnie nim zainteresowane. Za chwilę to coś znikło mi z pola widzenia, a ja pobiegłem do przeciwległego okna. Sreberko powoli wypłynęło znad bloku, po czym zatrzymało się na chwilę i znów się schowało. To pierwsza faza obserwacji. Dokładnie w momencie gdy sreberko znikło mi z pola widzenia spojrzałem przed siebie (kierunek przeciwległy do lotniska w Krzesinach) i zauważyłem wysoko na niebie kilka błyszczących obiektów. Nie potrafię określić ich wielkości ani wysokości, ale pierwsze wrażenie było takie, że były wysoko. Przelatywały bardzo wolno wykonując dodatkowe akrobacje między sobą. Momentami zatrzymywały się w powietrzu. Intensywnie błyszczały, migotały, jednak nie była to regularna pulsacja jak w samolotach. Raczej zapalały się i za chwilę gasnęły, jak kryształy. Przypominam, że to był środek dnia. Miałem też wrażenie, że obiekty świecą własnym światłem, a nie odbitym światłem słonecznym, bo gdy gasły na chwilę, przestawały być widoczne. Kolejne obiekty pojawiały się jakby znikąd, po prostu zapalając się, w miejscu w którym nic nie było, nagle zaczynał błyszczeć następny obiekt. Udało mi się naliczyć osiem obiektów w jednej chwili, ale jak mówię mogło być ich więcej, bo część z nich znikała, a następne pojawiały się tuż obok. Dwa obiekty wydawały się „szefować” , bo były na większej wysokości, przez większość czasu stały w miejscu i nie migały, tylko jednostajnie błyszczały. Te były widoczne najdłużej. Reszta to sunęła, to zatrzymywała się, manewrując między sobą, po czym znikały. Na koniec te dwa ostatnie obiekty zaczęły się od siebie oddalać w przeciwnych kierunkach po czym też znikły. Cała obserwacja trwała 5 minut. Później skojarzyłem, że zaobserwowane „sreberko” mogło być jakimś małym zdalnie sterowanym urządzeniem, ale to już tylko moje domysły. Przez kilka następnych godzin dość nisko nad miastem latał samolot z przewagą czerwonego koloru. Chciałbym dodać, że półtora tygodnia wcześniej podobne obiekty zaobserwował mój brat mieszkający w Pleszewie oddalonym o ponad 80 km od Poznania. Co tu się dzieje? I na koniec najciekawsze – próbowałem nagrać te obiekty kamerą z aparatu Sony Ericsson 1,2 mln pikseli. Jednak na czterokrotnym zoomie jakość obrazu jest tak beznadziejna, że nic nie widać. Czy jako fundacja badająca niewyjaśnione zjawiska możecie się dowiedzieć, czy wojskowi z pobliskich Krzesin także coś widzieli? Pozdrawiam serdecznie! Tomek I tylko pozostaje nam apel do mieszkanców Krzesin. Chodzi o 7 maja 2008 roku. Ale znając życie gdyby ktoś tam widział ten obiekt, to na pewno taka informacja by już do nas w ten czy inny sposób dotarła. Ale... zobaczymy.

Mamy tutaj do czynienia z klasyczną sytuacją, gdzie pojawia się mniejszy obiekt UFO, tzw. sonda. Bezzałogowy pojazd mający kilkanaście centymetrów wielkości. Te obiekty często są widywane jak wlatują do większych pojazdów. W tym roku pewien mieszkaniec był świadkiem obserwacji dość licznej grupy takich małych obiektów, o czym napisał portal Emilcin.

Witam serdecznie,

 Wcześniej nie miałem okazji kontaktować się z Państwem, bo i nie było takiej potrzeby. Teraz jednak stwierdziłem, że podzielę się tym co zauważyłem 09.03.2014r.
Z góry zaznaczam, że nie jestem fanatykiem, ani nawet wielkim entuzjastą tematyki UFO, jednak moje ostatnie doświadczenia skłonią mnie chyba do rewizji swoich poglądów. Dodam też, że wiek trzydziestu lat mam już dawno za sobą i jestem raczej poważnym człowiekiem, a nie nastolatkiem z rozdmuchaną fantazją. Do rzeczy.
- Mieszkam we wschodniej części Poznania (dokładne miejsce nie ma wielkiego znaczenia). 9 marca 2014 roku w nocy ok. godziny 22:30 wyszedłem na balkon i po ok. minucie zauważyłem kątem oka ruch na niebie. Była to grupa mniej więcej kilkunastu punktów świecących stałym, jednorodnym, niemigającym światłem koloru pomarańczowego (lub na pograniczu z czerwienią). Intensywność światła była nieco większa niż jasność gwiazd.
- Obiekty nadlatywały ze wschodu i kierowały się na zachód z bardzo wysoką prędkością (znacznie przekraczającą prędkość samolotu). Miałem okazję obserwować ruch przez pół nieboskłonu (jeśli można to tak ująć) bo za plecami miałem budynek, którego nie mogłem łatwo obejść. Przelot przez tę trasę zajął max. kilka sekund. Oprócz zawrotnej prędkości najdziwniejszy był absolutny brak jakiegokolwiek dźwięku. Zupełna cisza.
FORMACJA:
- W czasie pierwszego przelotu na czele grupy było kilka obiektów raczej ułożonych chaotycznie, a za nimi kilka ustawionych w równą, prostą linię. Obiekty zniknęły za budynkiem (straciłem je z oczu). Stałem nieco zszokowany, ALE największe zdziwienie miało dopiero nadejść.
- Kilka, może kilkanaście sekund później, gdy zastanawiałem się co to mogło być nastąpił KOLEJNY PRZELOT. Tym razem zza moich pleców z kierunku południowo zachodniego na północny wschód. Prawdziwym szokiem było to, że grupa obiektów (świecących punktów) ZMIENIŁA FORMACJĘ. Teraz leciała z równie wielką prędkością i w równie idealnej ciszy w formacji przypominającej szeroką literę V. Ponownie przelot przez "pół nieba" zajął grupie kilka sekund.
- Oznaczało to najprawdopodobniej, że w czasie gdy po raz pierwszy zobaczyłem "punkty" były one w czasie zmiany formacji. Stało się to w chwili gdy zawracały, ale nie mogłem tego widzieć, bo miałem za sobą budynek.
Dodatkowe informacje:
- Niebo było czyste (widać było sporo gwiazd). Zauważalna była delikatna mgiełka lub smog. Nie dało się na niebie wyświetlić obrazu laserowego, ani innych pokazów świetlnych.
- Miałem w życiu okazję nie raz oglądać serię wystrzelonych rac płynących po niebie lub gromadę lampionów. To co widziałem teraz w żaden sposób ich nie przypominało. Prędkość była ogromna, obiekty leciały moim zdaniem bardzo wysoko, w idealnej ciszy i zmieniły formację w równo ułożoną literę V. Tego ani race, ani lampiony nie potrafią.
- Nie były to samoloty, ani rakiety, bo obiekty które obserwowałem leciały z prędkością przypominającą bardziej spadający meteor - pokonały pół nieba (aż po horyzont) w ciągu kilku sekund. Nie wydawały przy tym żadnego dźwięku.
W sumie dzielę się z Państwem tą informacją z nadzieją, że ktoś to również widział i może potwierdzić moje obserwacje. Proszę jednak nie przekazywać moich danych kontaktowych nikomu, ani nie wykorzystywać do celów marketingowych.

 Pozdrawiam!

Tomek, Poznań

[…] W dniu wczorajszym (10.03.2014) około godziny 22:00 ponownie widziałem takie obiekty na niebie. Dwukrotnie, w odstępie kilku minut.
Różnica była taka, że nie utworzyły formacji przypominającej literę V lecz (najprawdopodobniej) były to dwie odrębne grupy po kilka obiektów w luźnej formacji lecące mniej więcej z zachodu na wschód nad Poznaniem.
Ponownie wyglądały one jak małe, pomarańczowe światełka lecące z ogromną prędkością i w idealnej ciszy. Całe niebo przeleciały w kilka sekund (zniknęły za mgiełką na horyzoncie).

niedziela, 15 czerwca 2014

Chupakabra czy ufok?

Pewna mieszkanka peryferiów zauważyła dziwną istotę. Napisała list do Fundacji Nautilus, która zobaczyła w tym czymś Chupacabrę. Czy aby na pewno? Oto co ukazało się na stronach fundacji:

Rondo w Minikowie ma aż sześć odnóg, to
centralny punkt dzielnicy.
Zacznijmy jednak od początku. Minikowo to część Poznania, w osiedlu samorządowym Starołęka-Minikowo-Marlewo. Sąsiaduje ze Starołęką Wielką i Marlewem. Jest to osiedle domów jednorodzinnych, a centralnym punktem osiedla jest rondo od którego odchodzi aż 6 ulic.

Oto opis, który trafił na skrzynkę pocztową FN.

Witam,

Muszę do Was napisać, ponieważ temat mnie męczy od wczorajszego wieczoru. W piątek 12.07.13 r. ok. godz.22.30 odprowadzałam razem z moją 9-letnią córką znajomych przed furtkę, gdy wsiadali do auta widziałam, że przez ulicę przebiega jakaś postać, przypominała mi puszyste, dość  duże zwierzę ale biegła na dwóch nogach (łapach) .
W tym samym momencie moja córka mocniej chwyciła mnie za rękę i wystraszona szepnęła : mama widziałaś TO? Znajomi odjechali w przeciwnym kierunku niż miejsce gdzie tego “stwora” widziałyśmy. Ja widziałam tę “postać” przez 2-3 sekundy i odniosłam wrażenie, że było kruczo-czarne ,  pokryte gęstą ,puszystą  sierścią i świeciły się mu oczy białym blaskiem (podobnie jak w nocy świecą oczy psa, ale blask był biały), z tym , że to Coś biegło na dwóch łapach i nie było większe niż dość duży pies (np. duży, puszysty pudel) stojący na dwóch tylnych łapach. Córka widziała to jeszcze w trawach po drugiej stronie ulicy (jest tam taki pas nieużytkowanego pola pomiędzy dwoma zabudowaniami, można przez niego przechodzić i dojść do kolejnej, równoległej ulicy). Niczego nie mogłam dostrzec, więc zaproponowałam jej, żebyśmy podeszły bliżej (to jakieś najwyżej 25-30 m od naszego domu) – ale była bardzo wystraszona i nie chciała pójść ze mną, protestowała, żebym nie szła tam sama, i kazała mi dobrze zamknąć furtkę.

Po kilku minutach wypytywałam ją jak to dokładnie wyglądało, opowiedziała mi , że wyglądało jak zwierzę idące na dwóch łapach, łapy miało małe jak dziecięce stopy i podkurczone górne łapki, świecące , białe oczy jak to określiła –”jak lampa przy moim rowerze” (ona ma ledowe białe lampki- ja też miałam takie wrażenie, gdy widziałam ten blask – led albo taki odcień bieli jak odblaskowy pas przy kamizelkach ostrzegawczych) a na głowie miało jakby guzy. Wypytywałam, czy może to były uszy ale upierała się , że miało guzy, przypominało jej to wypukłości jakie mają niektóre żółwie na skorupie. Szczerze mówiąc córka mogła to dobrze widzieć , ponieważ patrzyła na to stworzenie dłużej niż ja, ja byłam zajęta pożegnaniem ze znajomymi ale jednak spojrzałam na to Coś, ponieważ zaintrygowało mnie co to jest. A obie nie dostrzegłyśmy ogona (!).Ja natomiast nie dostrzegłam “guzów” na głowie, o których mówiła mi córka. Miejsce na ulicy, gdzie to widziałyśmy jest oświetlone uliczną lampą, tak więc to dziwne zwierzę- czy cokolwiek to było, widziałam dość dobrze jak na te ułamki sekund. Z tej strony ulicy, gdzie się pojawiło, a gdzie też stoi nasz dom, ogrodzenia ciągną się aż do końca ulicy, są dwie niezamieszkałe działki, na jednej u mojego sąsiada jest tylko warsztat, o tej porze już nie pracował i brama była zamknięta a kolejna niezamieszkała jest też dobrze ogrodzona.
Jestem z wykształcenia biologiem środowiska (choć od lat param się zupełnie czymś innym) i prawdę mówiąc jedyne co kojarzy mi się z tym Czymś to bóbr bez ogona widziany z tyłu, gdy stoi na dwóch łapach – ale musiałby być dużo większy,  bardziej zaokrąglony i mieć dość długie , tylne łapy i puszystą sierść. Nie wydaje mi się , żeby na melioracyjnym rowie albo na cieku Starynka były bobry. W dodatku tak wielkie bobry!
Wg mnie to Coś miało ok. 130-140 cm wysokości. Zaintrygowało mnie to. Próbowałam sobie wytłumaczyć, że może dzieciaki się bawią w jakieś podchody z latarkami, ale o tej porze? Wątpię. Będę obserwowała ten obszar , może coś dziś zobaczę, może uda się zrobić fotografię, choć przeważnie takie rzeczy są tak zaskakujące, że nie ma człowiek przy sobie nic , czym można by udokumentować zdarzenie. Wczoraj próbowałam coś  wypatrzyć w tych trawach z balkonu domu, gdy córka zasnęła (bała się tego, bardzo się bała) ale nic nie zobaczyłam.
Gdzieś w trawie może czaić się dziwna istota
Jeszcze jedna kwestia. Nasz pies ze względu na wizytę znajomych  był zamknięty w kojcu, więc trudno powiedzieć czy by szczekał na to (a mamy Akitę Inu, szczeka naprawdę tylko wtedy, gdy coś go bardzo mocno zaniepokoi) ale pies sąsiadów , którzy mieszkają vis a vis nas i sąsiadują poprzez jedną niezabudowaną działkę z tym miejscem, dokąd to Coś się przemieściło przez ulicę  nie szczekał wcale,ani na moich znajomych, ani na to “stworzenie”, tylko – gdy my już pożegnałyśmy znajomych i wypatrywałyśmy “stwora” w trawach – siedział cichutko i patrzył w tamtym kierunku, na to nieuprawiane pole. Dziwne, ponieważ ten pies szczeka na wszystko, nawet na przelatujące ptaki i na nas też, choć jest tu jakieś pięć lat i dobrze nas zna.
Nie wiem co o tym myśleć. Uległyśmy halucynacji razem z córką? Co to mogło być? Uciekinier z ZOO? Pies biegający na dwóch łapach wśród nocy? Naprawdę jestem zbita z pantałyku po tym co widziałyśmy wczoraj
Pozdrawiam Fundację
[…]

Chupacabra z Sochaczewa, zdj. Fundacja Nautilus

/Wszystkie dane do  Waszej wyłącznej wiadomości/
Autorka relacji przekazała nam wszelkie dane do siebie włącznie z numerem telefonu. Nie wygląda to na żart ani na "wakacyjny wygłup". Zarówno ona, jak i jej córka "coś widziały". Niezwykłe jest to, że ten opis pasuje do opisów dziwnej istoty, którą widzieli świadkowie w 2009 roku w Sochaczewie.
Wtedy powstał nawet rysunek tej istoty. Trudno nie zauważyć podobieństwa do tego, co było widziane w Poznaniu.





Fundacja miała wtedy poważną fazę na Chupacabrę w Sochaczewie, jednak ja twierdzę, że jest inaczej. Fundacja często źle interpretuje fakty, np. ostatnio brali za UFO... bociana. Za teorią, że istota mogła być jakąś odmianą ufoka przemawia kilka faktów:
 - Wzrost określany jako około 150 cm - standardowy wzrost napotykanych ufoków.
 - Istota ta nie wzbudziła zainteresowania ze strony psa, a ten ujada na każdego przechodnia. Ufole znane są z wpływania na ludzi i zwierzęta.
 - Ufok porusza się w obszarze zabudowanym, wśród domów. Czego by tam szukał? Ufoki przyglądają się zachowaniom ludzi, a Chupacabry... zabijają zwierzęta.
A Wy jak sądzicie?

niedziela, 18 maja 2014

Poligon w Biedrusku i UFO.

Opuszczone kasyno w Biedrusku
Biedrusko to niewielka miejscowość pod Poznaniem, której tajemniczości dodaje znajdujący się tam poligon. Nie od dziś wiadomo, że wokół baz wojskowych ma miejsce wiele obserwacji, także Biedrusko nie ustępuje w tym temacie. Już w poprzednim poście pojawiły się plotki o katastrofie UFO na terenie poligonu. To znana miejsca legenda, a znajdujący się obok rezerwat Morasko, gdzie 100 lat temu rozbił meteoryt, podsyca atmosferę jeszcze bardziej. Czy więc historie o UFO są tylko fantazją?
Historia poligonu sięga roku 1904 i pruskiej okupacji. Po powstaniu w 1918 teren przejęło Wojsko Polskie. W okresie między wojennym wykorzystywano poligon do testowania sprzętu wojskowego.

Nas jednak interesują te nieoficjalne informacje. Obserwacji zahaczających o tematykę UFO było kilka na przestrzeni ostatnich lat. We wsi Chludowo przylegającej do poligonu, 1 lipca 2006 roku, ok. godziny 20:00 nastąpiło chwilowe wyłączenie prądu, a dzień później ok. 23:30 sytuacja się powtórzyła i właściciel pola zaobserwował nad nim zjawisko świetlne opisywane jako "pojedynczy błysk, o kolorze jasno kremowym, o rozpiętości 50 m". Zjawisko było pretekstem patrolowania pola przez miłośników zjawisk paranormalnych, którzy w dniu 4 lipca znaleźli na polu piktogram w kształcie spirali. Więcej o sprawie znajdziecie na portalu wylatowo.pl

Chludowo, zdj. Wikipedia
Ciekawe jest również, że podczas badania sprawy, pojawiły się inne informacje o obserwacjach:
 - Obserwacja dyskoidalnego obiektu w pobliżu zabudowań gospodarczych właściciela pola w roku
2002 – czas obserwacji około pół godziny, 5 świadków,
 -  Obserwacja materialnego obiektu w pobliskiej miejscowości Maniewo – rok 1998
 - Obserwacja kulistego obiektu w nadleśnictwie Złotkowo – rok 2004
 -  Obserwacja materialnego obiektu w kształcie walca – Chludowo – rok 1990
 - Obserwacja materialnego obiektu – Chludowo – rok 2004 oraz kilka obserwacji kul światła i nieznanych zjawisk mających miejsce w okolicy miejscowości Chludowo na przestrzeni ostatnich lat.

Poznańska Grupa Ufologiczna badała też sprawę obiektu w Murowanej Goślinie. Ich strona nie istnieje, ale informacje o tym zachowały się na forum portalu INFRA. Opis zaczerpnięty ze strony Poznańskiej Grupy Ufologicznej.
W dniu 29-10 br. dostaliśmy zgłoszenie o zarejestrowaniu przez kamerę nieznanego obiektu w miejscowości Murowana Goślina.
Podczas widowiska plenerowego "Dzieje Murowanej Gośliny" w dniu 25 lipca br. Rejestracja przelotu obiektu miała miejsce około godziny 22:15 lub 22:30.
Poniżej przedstawiamy opis świadka zdarzenia:
"25 lipca 2009 roku. Wielkie widowisko "Dzieje Murowanej Gośliny", jedno z największych w Wielkopolsce. Jako reżyser spektaklu nie zajmowałem się w tym czasie niczym co było nie związane z widowiskiem. Wszelkie "poboczne" zjawiska z pewnością umykały mojej uwadze jak i uwadze widzów. Staraliśmy się aby spektakl był jednym z tych, które wgniatają" w fotel. Nic więc chyba dziwnego, że dopiero po bardzo długim czasie gdy przeglądałem materiały video ze spektaklu zastanowił mnie pewien błysk podczas sceny chrztu. Błysk, który z całą pewnością nie był zamierzony ani wygenerowany przez obecne na widowisku urządzenia do pirotechniki, fajerwerków czy świateł. Dopiero pod koniec października zastanowiło mnie to na tyle aby zgłosić sprawę fachowcom. Wcześniej jednak zaprezentowałem film kilku swoim znajomym, którzy również nie potrafili określić co to może być, czy latający obiekt, czy coś innego. Operator kamery wychwycił to "coś" również na swoim komputerze, na który przegrał całość widowiskowych materiałów. Oglądając bardziej wnikliwie scenę z "błyskiem" zaczął on coraz bardziej przypominać coś latającego, coś, co wtedy przelatywało nad Murowaną Gośliną . Ale nie był to z pewnością ani samolot, ani fajerwerk (musiałby być puszczony poziomo, co jest niemożliwe)."



Poligon Biedrusko, openstreetmap.org
Również forum serwisu INFRA, można znaleźć takie oto informacje datowane na czerwiec 2012.
Czerwone światła ułożone w romb? Jest mi to znane. Widziałem takie zjawisko około niecałych dwóch tygodni temu.  Nad poligonem wojskowym w Biedrusku (co może sugerować, że były to obiekty wojskowe, jednak z chęcią bym się dowiedział, czy może ktoś z was ma jakieś sugestie co to mogło być).
Kule te świeciły się światłem tak zwanym punktowym, czyli nie było wokół nich aureoli/poświaty takiej jaką widzimy obserwując np. gwiazdy, lampy, Unosiły się może 100m nad drzewami. Poruszały się bardzo szybko, zmieniając kierunki. 
- Leci w górę, nagle w ciągu ułamka sekundy skręca w prawo, potem znowu w dół, potem w prawo, potem w lewo... itd.
Zjawisko trwało około 1 minuty. Nie były to flary targane przez wiatr lub race. Mieszkam przy poligonie już długo i przyzwyczaiłem się do różnych błysków i świateł w nocy. Jednak "to" widziałem po raz pierwszy w życiu. 

Także w 2012 roku inni świadek zostawił swoją relację w komentarzu na stronie Kontakt 24. Jednak do tej obserwacji radzę podejść ostrożniej, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo, że tajemnicze światła to te przeklęte chińskie lampiony. (...)Wczoraj tj. 14.08.2012 r. w godzinach wieczornych między 22.00 - 22.10 będąc na kontroli obiektu w miejscowości Biedrusko koło Poznania zatrzymałem się na chwilę i spojrzałem w niebo, nagle mnie zamurowało z kierunku wschodniego od miejscowości Owińska, Bolechowo na zachód w stronę Poznania zobaczyłem dość nisko lecące dziwne czerwono - pomarańczowe kule wielkości piłki tenisowej w szyku rozwiniętym w ilości 9 - 10 pierwsza grupa, następnie 4, 3, 4, 2, a w większym odstępie 1. Z początku pomyślałem, o jednym samoloty lub śmigłowce ćwiczące na lotnisku w Krzesinach ale dziwne dla mnie to było bo nie było słychać szumu silników odrzutowych, a F-16 leci na tych wysokościach bardzo szybko i go dość głośno słychać . Poruszały się z prędkością samolotów pasażerskich lecących na wysokości 5 - 6 tys. m 
Jak to zobaczyłem na moment zdębiałem z tego wszystkiego zapomniałem, że mam przy sobie komórkę gdzie mogłem nagrać filmik lub zrobić zdjęcie, a warunki atmosferyczne były idealne i miejsce w którym się znalazłem zaciemnione, a niebo gwiaździste tylko, że aparatem więcej zrobisz niż komórką. Po chwili dość duże punkty ( obiekty ) tych kul zniknęły na horyzoncie lecąc na zachód w stronę Poznania. Po kontroli obiektu i powrocie na miejsce pracy podzieliłem się tą wiadomością z kolegą, który był ze mną w pracy w tych godzinach. Możliwe, że w to uwierzył ale powiedział, że mogły to być samoloty albo lecące komety(...)

Na forum INFRY również w 2013 roku uaktywnił się świadek. 

Promnice koło Poznania, godzina 4:15, 23 listopada, widziałem na niebie taki o to obiekt.
Był on jakby w połowie zakryty przez chmury, wystawał jakby tylko róg, barwa obiektu zaskakująco wpasowywała się w stojące chmury (nie przesuwały się). Zaznaczam, że wbrew większości przeczytanych przeze mnie obserwacji w internecie, nie było żadnych świateł, jedynie białoszary obiekt, bardzo wyraźne były w nim narysowane przeze mnie na kartce owe czarne punkty.
UFO przelatujące nad Promnicami, szkic zrobiony przez świadka. 
Zaczerpnięte z forum paranormalne.eu
A także były na nim bardzo wyraźne jakby ... rury? Co z resztą też jest widoczne na obrazku.
Obiekt obserwowałem przez łącznie 3 minuty, potem zaczął się jakby rozmywać  (nie przesłoniły go chmury - nie wiem jak to określić ale obiekt stawał się jakby sam z siebie chmurą?)

Nic nie nagrałem itd. Dlaczego? Ponieważ posiadam telefon który ma aparat VGA ledwie 1.3mpx, a może i mniej ,a  na dodatek jak wskazuje podany przeze mnie czas obserwacji - było ciemno.
Jest to moja pierwsza w życiu aż tak wyraźna obserwacja i nie za bardzo wiem co to tym myśleć.

Jakieś pomysły co to mogło być? 

Zaznaczam, ze jestem rannym ptaszkiem który od zawsze śpi po 6 godzin dziennie i od razu z rana czuje się świetnie, więc jakiekolwiek zwidy odpadają.


2014 przyniósł kolejną obserwację. Dnia 7 lutego, ok. godz. 19:00 w Koziegłowach świadek widział latający obiekt, który leciał w kierunku poligonu w Biedrusku.



Także podczas rowerowej wycieczki można uchwycić tajemniczy obiekt, o czym przekonał się pewien fotograf.

Poligon w Biedrusku, od lat jest źródłem doniesień o niesamowitych obserwacjach. Dlaczego akurat tam nasilają się te zjawiska? A może to tylko zbieg okoliczności i odruchowo podciągamy obserwacje pod działalność wojska?



niedziela, 13 kwietnia 2014

Katastrofa UFO w Poznaniu?

10 lat temu nad miastem miał miejsce incydent świetlno-dźwiękowy, którego prawdziwość potwierdziło wiele osób. Sprawa była badana przez Poznańską Grupę Ufologiczną. Relacja pochodzi z nieistniejącej już strony ufo.internauci.pl.
Co wydarzyło się nad Poznaniem 10 lat temu?



Tajemnicze zjawisko nad Poznaniem - wyjaśnienia

Zygfryd Świerkowski

Przypomnienie wydarzeń:

W nocy z 24 na 25 sierpnia, około godz. 0:47 w dużej części miasta słyszany był potężny huk i błysk. 
W wielu rejonach nastąpiło chwilowe wyłączenie prądu. W niektórych rejonach włączyły się alarmy, nastąpiło przygaszanie świateł.

Na poniższej mapce zaznaczono miejsca, z których napływały doniesienia.



Koncentracja obserwacji wystąpiła w rejonie Junikowa. W rejonie tym leży jeden z głównych punktów zasilania. Rozpoczynając rozpoznanie tej sprawy, po przeczytaniu i wysłuchaniu doniesień zadałem sobie następujące pytania:

1. Jakiej awarii mógł towarzyszyć huk i błysk światła o tej skali? 

2. Jakie uszkodzenie, któremu towarzyszy:
a) błysk widziany w obrębie prawie całego miasta,

b) huk, o którym można było powiedzieć, że był "gigantyczny", powoduje tylko takie uszkodzenie (uszkodzenie dwóch izolatorów na linii wysokiego napięcia), o którym wspomina rzecznik ENEA?

3. Zwarciu przewodów wysokiego napięcia lub innej awarii o tej skali musiałaby towarzyszyć potężna energia, która by wywoła znaczne uszkodzenia tamtejszych urządzeń. O niczym takim nie wspomina Energetyka ani media. Czy takie uszkodzenia miały lub mogły mieć miejsce?

4. Czy awaria, o której wspomina rzecznik ENEA spowodowana została zjawiskiem nieznanego pochodzenia i nastąpiła dopiero po jego wystąpieniu? Czy przed?

W sprawie udało mi się dotychczas zebrać poniższe informacje. Uzyskałem je od niezależnych świadków, mieszkańców Poznania. Jednym z nich był także nasz Wojtek Kurowiak (CBUFOiZA), który określa huk jako "gigantyczny". Jeśli chodzi o mnie, jedyną obserwacją, którą dokonałem było chwilowe wyłączenie prądu w okolicach godziny 1.00, czego objawem był zanik "pamięci" mego timera radiowego.

Poniżej zestawiam kilka charakterystycznych wypowiedzi choć szacunkowo można spokojnie założyć, że świadków było co najmniej kilkudziesięciu i pochodzą oni z różnych rejonów miasta Poznań. Wynika to z ilości informacji jakie uzyskałem, z rozmów jakie przeprowadzałem z zupełnie niezależnymi obserwatorami oraz ilości maili i doniesień do serwisu Gazeta.pl.


Informacje:

1) ...Junikowo...obudził mnie potężny huk, spojrzałem od razu na zegar ? była godzina 0.50. Szwagierka, która jeszcze nie spała, powiedziała, że przed hukiem za oknami na sekundę lub dwie pojaśniało jak w dzień...

2) ...Wilda...jak wypadek drogowy, metaliczny, olbrzymi huk. Wcześniej całe niebo było jasne przez jakieś pół sekundy, sekundę...

3) na Dębcu... Było to około 0.50. ..... Błysk narastał, trwało to kilka sekund, potem miarowo gasł. Po kilku sekundach rozległ się wielki huk. Potem nasłuchiwałem, czy straż pożarna z Dębca nie wyjeżdża, ale nic nie słyszałem....

4) ...przed pierwszą najpierw przygasła mi żarówka, a potem usłyszałem huk (błysku nie widziałem aż tak dobrze, bo mam okna z widokiem na ściany). Aha, i zatrzęsły mi się szyby w drzwiach...

5) ...zjawisko widziałem z Górczyna w kierunku południowym. Rozbłysk na mniej więcej sekundę, wydawało mi się również, że latarnie na ulicy na 2 do 3 sekund lekko przygasły. Nasłuchiwałem, czy będzie huk, ale go nie usłyszałem, mimo że okno było uchylone...

6) ....Potwierdzam, z logu UPS'a widaż że były 3 sekundowe problemy z zasilaniem w mieście od 0:47:55 do 0:47:58....

7) ..Tej nocy akurat nie mogłem zasnąć i widziałem ten błysk, był naprawdę mocny. Rozświetlił cały pokój, a mieszkam na Jezycach ? Norwida...

8) ...Rataje...Rzeczywiście coś było, około pierwszej w nocy na chwilę zgasło światło...

9) ...Rataje... zauważyłam jak o tej godzinie włączyły się nagle urządzenia alarmowe w okolicy...

10) ...dokładnie to samo na Szczepankowie! plus wyjące psy w tym samym momencie...

11) ...godzina 0.50 stoję przed domem, nagle bum i bam, jasno jak w dzień przez 3 sekundy na horyzoncie snop światła w kierunku od ziemi w gorę rozchodzący się lekko na boki, cale niebo rozświetlone jak przy piorunie, ale zero dźwięku nic, pochodziło to z Grunwaldu...

12) ...nawet na Przyjaźni zrobiło się jasno. Od znajomych mam informację, ze na Tysiąclecia i Ratajach nie było huku, huk był wyraźny tylko w południowej części aglomeracji. W dwóch relacjach mówi się o snopie światła..

13) ...Mieszkam na Świerczewie. Około 0.50 zrobiło się na 2-3 sek. jasno jak w dzień. Kolega spoglądał właśnie w kierunku Grunwaldu i mówił, że widział słup światła skierowany w gorę. Huku żadnego nie było, ale po chwili słyszeliśmy jakby syreny alarmowe (na dachach budynków), wydawały z siebie ciągły dźwięk przez około 2 minuty.... (włączyły się alarmy- przyp. Z.S.) 

14) ...ten błysk niewiele miał wspólnego z normalna błyskawicą. Gdyby było inaczej, nie zwrócilibyśmy na to uwagi. to światło narastało, jak boczne oświetlenie w kinie (tylko dużo szybciej), tj. najpierw robiło się coraz jaśniej, po sekundzie coraz ciemniej....

15) ...os. Słowiańskie, pokój z oknem na południe (centrum). siedzę przed komputerem, nagle jakieś dziwne zjawiska świetlne w moim pokoju. dokładnie nie pamiętam, ale na pewno na chwile zgasło światło (komputer przetrzymał skok napięcia). wydaje mi się tez ze był jakiś dziwny błysk w pokoju, ale tego nie jestem pewny...

16) ....Winogrady... oglądałem olimpiadę i żarówka w pokoju przygasła jakby się miała za chwilę przepalić...huku nie słyszałem i błysku nie widziałem, ale miałem okna zasłonięte żaluzją...

17) ...Mieszkam przy stadionie Lecha. Także słyszałem ten huk i rozbłysk...

18) ...kolega mieszkający na os. Kopernika na ostatnim 12 piętrze ma okno na Wildę. W dzień po zdarzeniu przyszedł do mnie i powiedział, że widział jak coś leciało po niebie w trójkątnym kształcie i kierowało się wprost na Wildę. Potem przyspieszyło i znikło. Po sekundzie rozległ się huk i błysk. Światła pogasły i po minucie się zapaliły....

19) Witam. Osobiście nie byłem świadkiem zaistniałego zjawiska nad Poznaniem (tez jestem poznaniakiem, ale byłem w tym czasie poza miastem). Mogę tylko powiedzieć, ze mam pewne informacje z dość wiarygodnego źródła (wojsko)- sprawa jest na tyle poważna podobno, ze wymyślono zmyślone historyjki aby uciszyć media (podkreślam, ze cześć z nich to zwykle plotki i spekulacje wymyślone przez świadków zdarzenia i innych ludzi). Duży i niezidentyfikowany obiekt podobno nadleciał z zachodu co spowodowało istna burze w ŻW - krzesińskim lotnisku wojskowym. z opisów mojego informatora (mogę tylko zdradzić, iż jest to pracownik ŻW)wynika, ze NOL zawisł początkowo nad Skórzewem wydając ciche dźwięki i emitując błyski(opisy trzech rożnych świadków), by po chwili przemieścić się dalej w kierunku Przeźmierowa, później "przez" Ławice nad Poznań gdzie wywołał tzw. "burze energetyczna" (nie wiem dokładnie jak to się nazywa, ale chodzi generalnie o wywołany efekt chwilowego braku w dostawach energii elektrycznej)W finale obiekt zaczął wytrącać wysokość jednocześnie emitując silny blask od czerwonego do jaskrawo białego (paru świadków twierdzi, ze tak silny iż musieli zasłonić oczy. inni informowali ze widzieli smugi ognia z tylu obiektu)Gdy blask osiągnął swój szczyt obiekt prawdopodobnie eksplodował (raczej nad ziemia niż o ziemię) wydając z siebie ciężki huk (ktoś powiedział, ze było wtedy tak jasno jak w dzien. - czas około 1 sekundy) . Podobno wojsko cos znalazło i szybko zabezpieczyło owe znalezisko(jest kilku świadków z okolic Biedruska, którzy twierdza iż jakaś święcąca kula spadla do lasu w pobliżu koryta Warty). Nie mogę niestety stwierdzić na ile te informacje są prawdziwe; dodam jednak ze mój informator jest człowiekiem poważnym i wiarygodnym, który zawsze podważał istnienie UFO i tym podobnych niewyjaśnionych zjawisk.

Milo mi, ze mogłem pomoc w tej sprawie, jednak chciałbym zauważyć, ze nie mamy tutaj dużej liczby dowodów namacalnych - wojsko oficjalnie nic nie wie, a raczej nie przyznaje się. Mogę jednak ręczyć, ze mój znajomy z ŻW jest wiarygodnym świadkiem (niestety jako wojskowy chce pozostać anonimowy, bo zwyczajnie boi się ze zostanie zwolniony. także tutaj nie mogę podać nazwiska i skontaktować Pana z nim osobiście) On oznajmił mi tez że sieć energetyczna 'zwariowała' właśnie przez prawdopodobny wpływ tego obiektu; cokolwiek to było. raczej poprzez silne pole magnetyczne niż uderzenie tego czegoś w podstacje na Junikowie. jeśli było to cos co miało zostać nie wyjaśnione, to na pewno wojsko już się zajęło zebraniem i zatajeniem wszystkich śladów (choć zawsze lepiej działać szybciej, bo może nie wszystko stracone). Jedyne co mogę obiecać, to tyle, ze jeśli dowiem się nowych faktów od mojego informatora, przekażę je Panu w e-mailu.

Ja uważam, ze jeśli to rzeczywiście była eksplozja obiektu łatającego, to najważniejsze będzie znalezienie miejsca jego upadku/eksplozji, bo tam być może można cos jeszcze odszukać. Możliwe ze wykonano amatorskie zdjęcia/film vis przez świadków - w erze popularności aparatów cyfrowych jest to szczególnie prawdopodobne. Ja kiedyś czytałem o podobnym przypadku w Gdyni (chyba to były lata 50 te lub 60 te) gdzie jakiś eksplodujący obiekt wpadł do morza, niestety wojsko skutecznie zadbało o nie poznanie prawdy. mam wielka nadzieje, ze nie będzie to podobny przypadek!

Wyjaśnienia:

1. Rzecznik prasowy ENEA:

1)Mieliśmy małą awarię. Wcześniejsze silne opady deszczu spowodowały uszkodzenie dwóch izolatorów na linii wysokiego napięcia dochodzącej do głównego punktu zasilania Junikowo. Nastąpiło przepięcie na sieci i przez to 
" chwilowy przysiad napięcia".

2) Rzecznik lotniska wojskowego w Krzesinach (Gazeta.pl ? 26.08.2004):

...wojsko nie maczało w tym palców ? Nie było żadnych nocnych lotów ... Nasza stacja meteorologiczna na lotnisku też nic nie zarejestrowała...

3) Obserwatorium Astronomiczne w Poznaniu (mail 1.09.2004):

...o ile dobrze pamiętam, dzwoniono już do Obserwatorium w tej sprawie. Nie znałem jednak szczegółów, dopiero teraz przeczytałem opis zamieszczony na stronie http://www.ufo.internauci.pl/ Sądzę, że obserwowany huk i błysk
można wytłumaczyć np. rozładowaniem się kondensatora dużej pojemności. Ze zjawisk astronomicznych podanej charakterystyce odpowiadałby jedynie przelot jasnego bolidu. Te jednak spalają się w atmosferze na wysokości około 70 km i stąd widoczne są z obszaru o promieniu około 100 km. Niebo musi być jednak pogodne, gdyż chmury występują na niższych wysokościach w atmosferze. Satelitarne zdjęcie Polski, wykonane 25 sierpnia o godzinie 0.30 przez satelitę Meteosat-7 dowodzi jednak, że w owym czasie niebo nad Poznaniem pokryte było gęsta powłoka chmur. Rozpogodziło się dopiero nad ranem...
....Przypadkowo niedawno rozmawiałem o tym z naszym elektronikiem. On ma stare kondensatory od dalmierza laserowego, dające napięcie 15 kV. Gdy się je rozładuje np. kluczem francuskim rozlega się huk jak wystrzał z karabinu, do tego błysk rzecz jasna....


4) Biuro Prognoz Meteorologicznych w Poznaniu (mail 2.09.2004):

"Z tego co udało nam się wyjaśnić raczej nie było to zjawisko meteorologiczne. Obserwatorzy stacji meteo w Poznaniu nie zauważyli żadnych anomalii. W tą noc około 23.00 skończyły się opady deszczu i zrobiły się rozpogodzenia. Nie było burzy. Na radarze również nie było chmur burzowych. Jak się dowiedziałem od redaktora z Gazety Wyborczej, prawdopodobnie nastąpiło zwarcie przewodów na linii wysokiego napięcia i stąd ten rozbłysk i zanik napięcia ale Energetyka nie chce tego potwierdzić. Tyle informacji, które mam."

5) Firma Astat z Poznania zajmująca się produkcją osprzętu energetycznego (rozmowa telefoniczna 7.09.2004)

"...nie mam pojęcia o co chodzi... nie chcę wiedzieć i nie interesuje mnie to...proszę pana ja mam teraz wiele innych spraw i jestem zajęty....powiedziałem przed chwilą panu, że mnie to absolutnie nie obchodzi(!)..."

6) EWWIN Energetyka Wysokich i Najwyższych Napięć w Poznaniu Sp. z o.o. (rozmowa telefoniczna 7.09.2004)

"...skala zjawiska o której pan mówi (tzn, że huk i błysk był obserwowany w rejonie miasta) nie jest możliwa przy awarii o której pan wspomina tzn. np. przy rozładowaniu się kondensatora wysokiej mocy..., może pan spróbuje popytać w ENEA..."

7) Fragmenty mojej bezpośredniej rozmowy z prezesem firmy energetycznej (Poznań ? 8.09.2004) 

"...huk o towarzyszący temu błysk jest możliwy przy rozładowaniu kondensatora wysokiego napięcia...mogą one zostać uszkodzone z prozaicznych przyczyn, często byliśmy świadkami zwarć spowodowanych przez zwierzęta... w omawianym przypadku mogło dojść do zwarcia rzeczywiście na skutek nakładających się na siebie przyczyn tj. opady atmosferyczne plus zużycie izolatorów...tak, taki efekt jest możliwy...przyczyny mogą leżeć także po stronie ludzkiej i celowej działalności a nawet jeśli nie ma to podłoża terrorystycznego, na pewno zajmuje się tym ABW czy inne służby i do zwykłego śmiertelnika nie dotrze więcej informacji niż obecnie...niechęć informatorów wynika też z obawy o wyciągnięcie na światło dzienne pewnych niedoskonałości czy zaniedbań technicznych, które mogły lub mogą wystąpić w danym rejonie i być przyczyną awarii...Jeśli chodzi o zniszczenia, rzeczywiście awaria ta mogła je lokalnie spowodować, natomiast istniejące systemy zabezpieczeń przełączają napięcie na inne obwody i zanik napięcia trwa wtedy kilka sekund......nie, nie chcę aby pan publikował nazwę mojej firmy, jest to środowisko, które się zna..."

8) Na moje maile do:
- Redakcja serwisu Gazeta.pl,
- Grupa Energetyczna ENEA,
- Energetyka Poznańska Zakład Oświetlenia Drogowego,
- Energetyka Poznańska Biuro Usług Technicznych,
- Energetyka Poznańska Pogotowie Energetyczne,
nie uzyskałem odpowiedzi.

Podsumowanie:

1. Wykluczam doniesienia nr 18 i 19 jako niewiarygodne. Nie można opierać się na sformułowaniach "podobno", "mam pewne informacje z dość wiarygodnego źródła", "pewien wojskowy, który chce pozostać anonimowy" itd. Nie można tworzyć kolejnych mitów, a jak wiemy mamy ich aż nadto. Są to ponadto wiadomości z tzw. "drugiej ręki" a ich źródło leży w zapisie "IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl"

2. Sprawa "przelotu obiektu" i "uruchomienia systemu Obrony Cywilnej" pozostaje zamknięta do chwili zgłoszenia się świadków, którzy będą identyfikowalni. Jak dotąd nie zgłosili się oni mimo moich pytań zmierzających do ich identyfikacji.

3. Ignorowanie czytelników i pytających jest powszechne. Zjawisko poruszyło wielu mieszkańców Poznania i nie doczekali się wyjaśnień. Tylko IMGW i Obserwatorium Astronomiczne oraz jeden z prezesów firmy energetycznej udzielili odpowiedzi na zadane im pytania. 

4. Pozostają jeszcze drobne kwestie i zrodzone w trakcie rozpoznawanie tej sprawy pytania, na które nie umiem odpowiedzieć a mianowicie:
4.1. Dlaczego tak ważna dla miasta sprawa (związana z zasilaniem) nie została podana w nawet w lokalnych mediach?
4.2. Dlaczego nie podjęto oficjalnie żadnych prób wyjaśnienia, a zadających pytania (a w tym także i mnie) w większości przypadków po prostu zignorowano?

Ciśnie mi się na usta następująca odpowiedź: właściwie to był drobiazg, mała energetyczna awaria. Nic się nie stało. Dlatego też pytający nie mają o co pytać ani się co się dowiadywać. Nie powinni wtykać nosa w sprawy, które do nich nie należą.

Ostatecznie:

5. Nie było to zjawisko meteorologiczne lub atmosferyczne ? przyjmuję wyjaśnienia IMGW i Obserwatorium 
za wiarygodne.
6. Przyjmuję wyjaśnienie "awarii energetycznej" w świetle uzyskanych informacji z dostępnych mi źródeł.
7. Powyższy materiał wskazuje, że łatwo można by wybrać zupełnie inną ścieżkę rozumowania i przedstawić 
historię o UFO.


Czym rzeczywiście było zdarzenie? Tego pewnie już się nie dowiemy.  Była to noc z wtorku na środę, więc świadków nie mogło być wielu. Mieszkańcy zapadli w sen, by następnego dnia udać się do szkoły lub pracy. Do tego musimy dołożyć ignorancję na zjawisko, które mogło być wzięte za coś naturalnego. Pogoda w tamtym okresie była deszczowa, więc naturalnie skojarzenia z burzą nie nasuwają wśród ludzi większych podejrzeń, że mogło się dziać coś niewyjaśnionego.
Nie pomógł też brak zainteresowania ze strony prasy. Gazety zazwyczaj nagłaśniając sprawę, potrafią jednocześnie ją ośmieszyć, więc może to i lepiej że brukowce nie zaczęły tworzyć teorii. Po 10 latach też nie można liczyć na to by mieszkańcy miasta coś pamiętali.

sobota, 15 marca 2014

UFO w centrum Poznania

Zazwyczaj obserwacje niezidentyfikowanych pojazdów mają miejsce na peryferiach, w otulinie terenów zielonych, w pobliżu jezior, fabryk, baz wojskowych. Jednak nie ma żadnej reguły i obserwacja może mieć miejsce praktycznie wszędzie. Nawet w centrum miasta. Na stronie emilcin.com, należącej do Fundacji Nautilus można znaleźć krótką, lecz ciekawą relację, lecz nie podano kiedy dokładnie miało miejsce zdarzenie.

Ul. Fredry, to z tego miejsca była dokonana obserwacja.
Droga Fundacjo!
Nie wiem czy opisywanie nietypowej obserwacji "po czasie" ma jakiś sens. Pomyślałam, że może macie jakieś podobne doniesienia i pomożecie mi zinterpretować to co widziałam. Ta sprawa nie daje mi spokoju, chociaż minęły już pewnie jakieś dwa lata. Żałuję, że nie napisałam do was wtedy, pytałam jedynie na poznańskich forach, pisałam jakieś komentarze z zapytaniami na YouTube - bez odpowiedzi.
Widziałam coś w Poznaniu, gdzie studiuję. Jechałam tramwajem. Stanęliśmy na światłach przy operze na ulicy Fredry.
Wyglądałam znudzona przez okno. Patrzyłam na budynek uniwersytetu, spojrzałam na niebo. 
Pamiętam, że było szare, zachmurzone. Nagle na wysokości budynku budynku uniwersytetu zobaczyłam coś, trudno to nawet opisać, coś półprzezroczystego, jakby białawego. Coś, co wyglądało jakby było zrobione z białego szkła. Rozmiary tego czegoś były imponujące (kilkanaście metrów?), kształt... trochę jakby kilka sześcianów połączyć ze sobą, "geometryczne". Możliwe, że to było kilka oddzielnych sześcianów, że one po prostu wisiały blisko siebie. 
Przeraziłam się. Przez myśl przemknęło mi, że może to helikopter, balon - oczywiście, że nie. Nikt w tramwaju nie obserwował tego fragmentu nieba, z resztą trudno było to dostrzec, nie rzucało się w oczy. Ruszyliśmy. Wysiadłam po chwili ale nie miałam odwagi (tak, to idiotyczne) przyjrzeć się temu obiektowi (czy tym obiektom). Stanęłam jedynie i oglądałam ludzi, w nadziei, że ktoś wskaże palcem w niebo. Bardzo chciałam podejść do kogoś i zapytać "widzisz to coś? czy to istnieje naprawdę?". Żeby móc  zobaczyć obiekt musiałabym się cofnąć pod operę, nie miałam śmiałości, wiem, że to brzmi głupio ale to co zobaczyłam tak mnie przestraszyło, że wolałam nie zawracać. Moja obserwacja zaczęła się i skończyła w tramwaju, trwało to może kilkanaście sekund. 
Nigdy nie widziałam niczego podobnego, właściwie to było jakby wtopione w tło, w chmury. Kształt, który dostrzegłam wydawał się wodnisty, przezroczysty. Pamiętam, że pomyślałam: "to wisi nisko nad ziemią, to jest dość blisko" a potem "z czego to jest zrobione?". Miało to jakby "miękką" fakturę, tak właśnie zdawało się być "miękkie", "płynne" iluzoryczne. Jadąc tramwajem specjalnie zmieniałam perspektywę patrzenia żeby się upewnić, że nie widzę zabrudzenia na szybie. 
Szukałam w internecie jakichś doniesień, może ktoś też widział ten "obiekt"? Jedyne na co wpadłam to światełka, lampiony nad Poznaniem.  Nie miało to nic wspólnego z lampionami. Nie poruszało się nawet. 
Czy macie jakieś doniesienia o podobnych obserwacjach?
Pozdrawiam, 
N.

Niestety, wielka szkoda, że autorka nie odważyła się zwrócić uwagę ludzi. Niejedna relacja pokazała już, że gdy coś leciało na niebie, to nie zwraca to uwagi świadków zajętych codziennymi sprawami. Zaobserwowane dziwne zjawiska są często tłumaczone jako coś normalnego i wysyłane w zapomnienie. 
W przypadku tej obserwacji, zakładając wersję z niezidentyfikowanym pojazdem latającym, można założyć, że widziany był jakiś system komuflażu, za którym mogą stać nie tylko wehikuły obcych cywilizacji, ale również zaawansowane samoloty szpiegowskie czy drony.

sobota, 15 lutego 2014

UFO w lesie na Jeżycach.

Zdjęcie wysłane do portalu NPN.
Zdjęcia dziwnych spodków wychodzą zupełnie przy okazji. Po powrocie do domu i oglądnięciu uwiecznionego materiału zauważamy, że na fotografii utrwaliło się coś jeszcze. Tak też było w przypadku pewnej pani, czytelniczki portalu NPN, której relacje znalazłem na portalu wiadomości24.

"Byłam w piątek (26 maja, 2006 roku) w lesie z moją koleżanką i psem, żeby zrobić sobie kilka fotek i udało nam się zrobić dziwne zdjęcie - pisze autorka. - Pstrykałyśmy we wszystkie strony, tak dla zabawy i dopiero w domu zrzuciłyśmy je na komputer. Jedno ze zdjęć strasznie nas zadziwiło, bo nic takiego nie widziałyśmy... Nie wiem, co to jest, ale na moje oko to coś podobnego do UFO. Często zaglądam na stronę NPN i dlatego postanowiłam oddać to zdjęcie w ręce fachowców. Tata mówił mi, że to jakiś błąd aparatu i żebym je usunęła, bo nie ma na nim nic dziwnego czy nadzwyczajnego... Zdjęcie wykonałam aparatem Casio EX S500 26 maja 2006 o godzinie 17.24 w lesie Jeżyce – Poznań."

Mapa Polski Targeo

Dla mnie osobiście jest to o tyle ciekawe, ponieważ sam byłem świadkiem czegoś w tamtym rejonie. Parę lat temu (2006 lub 2007), lato, pomost nad jeziorem Rusałka. Po przeciwnej stronie zbiornika wodnego zauważyłem małą kropkę tuż nad drzewami. Obiekt był tak miniaturowy, że musiałem oczy mrużyć by go dostrzec. Pod ręką miałem telefon, lecz w tamtych czasach aparaty w nich nie były rewelacyjne. Obiekt po prostu znikł po około minucie. Zdaję sobie sprawę, że to mogło być wszystko, więc nie chwaliłem się tym prawie nikomu. Jednak relacja świadka sugeruje mi istnienie prawdopodobieństwa, że coś tam mogło się pojawić.